Archiwum grudzień 2020


gru 17 2020 Konin - Jezioro Zatorze

Konin- Jezioro Zatorze

15.11,2020

Niedziela,co tu robić ? Chyba przejdę się w poszukiwaniu kesza nad jezioro. Jak postanowione, tak zrobione. Jestem na miejscu. No i znowu mugole. Dwie starsze kobiety trenują na siłowni, facio z psem jest obok podjęcia kesza. Nie będę nigdzie chodził. Też trochę "wymęczylem mięśnie"  na siłowni. No nareszcie nikogo nie ma. Kesz znaleziony bez problemu. Był bardzo widoczny.  Szybki wpis i odłożony na miejsce. Małe maskowanie z liści, gałązki  i powrót do domu.

 

 

dariuszolech   
gru 17 2020 Konin - Park ojców

Konin- Park Ojców

07.11.2020

Tym razem miejscem podjęcia kesza był Park Ojców. No i znowu problem - mugole. Na ławeczce siedziały dwie osoby i przy miejscu schowania kesza bawiły się dzieci. Nie ma co "ryzykować". Pochodzilem koło pobliskiego jeziorka i powrót na miejsce. Tym razem już można było podjąć keszynkę. Umiejscowiona bardzo nisko,ale udało się.

Wpis zrobiony,kolejny zaliczony.

 

 

dariuszolech   
gru 17 2020 Konin - Jezioro

Konin-Jezioro

05.11.2020.

Po Moście "Żelaznym" kolejne podejście do znalezienia kesza. Godzina 13 z minutami jestem na miejscu. I pierwszy problem - śmieci pozostawione przeż imprezowiczów". Co mogłem,to posprzątałem. Za to nie było żadnego problemu ze znalezieniem kesza. Szybki wpis i odłożony na miejsce.  

 

dariuszolech   
gru 17 2020 Konin - Most "Żelazny"

Konin-Most Żelazny

05.11.2020

Czas na podjęcie kolejnego kesza. Wybór padł na Most "Żelazny" (most im. Marszałka Józefa Piłsudzkiego). Przejazd kilka przystanków autobusem komunikacji miejskiej, przejście przez ulicę i jestem na miejscu. Krótkie rozeznanie w komórce (według opisu ma być furtka i dziura), odczekanie (ruchliwa trasa, piesi, rowerzyści) i kesz zdobyty. No rzeczywiście jest furtka, schody i dziura. Logbook wilgotny ale jakoś udalo się wpis zrobić (pod mostem).

Znowu czekanie i kesz włożony na miejsce.

dariuszolech   
gru 17 2020 Konin - Skwer Stachowiaka

Konin-Skwer Stachowiaka

03.11.2020

Skwer Stachowiaka - pierwsze podejście do znalezienia kesza nieudane. Na ławeczce obok siedziały starsze osoby (mugole). Po jakimś czasie dopiero udalo mi się podjąć. I tu problem...brak długopisu do wpisu. Odłozyłem na miejsce i szybki powrót do domu. Długopis i mały scyzoryk z pęsetą (do wyjęcia logbooka) w kieszeni. Podejście drugie - kesz znaleziony, wpis zrobiony. To mój pierwszy znaleziony kesz mikrus.

dariuszolech